Stolik z odpadowych tub kartonowych. Autor: Grzegorz Klatka. Fot. G.Klatka.
Krzesło z papieru? Torebka z plandeki? Rzeczy zapomniane, zniszczone, bezużyteczne – śmieci.
Pozornie bezwartościowe. POZORNIE, bo każda z nich może mieć więcej, niż jedno życie.
W świecie rozbuchanej konsumpcji i manii posiadania, mód i trendów zmieniających się, jak w kalejdoskopie, żyjemy jak na wielkim wysypisku śmieci. Przedmioty, które użytkujemy, mają coraz krótsze żywoty, tak łatwo i bezrefleksyjnie zastępowane nowymi.
Marzy nam się, żeby tę refleksję nad przedmiotami, którymi się otaczamy, przywrócić, uczynić bardziej powszechną i oczywistą. Nie chodzi nam o to, aby upcykling oglądać tylko w galeriach, choć jest intrygującym artystycznym trendem. Chodzi nam o to, żeby zainspirować do życia zgodnie z tą ideą na co dzień.
Kiedy się uważnie rozejrzeć, daje się zauważyć, że jednak coraz więcej „nowych wcieleń” rzeczy wokół nas. Od jakiegoś czasu kiełkuje nowa ekologiczna i estetyczna świadomość. Potrzeba dbania o środowisko, w którym żyjemy, niekonsumpcyjny styl życia, jak również tęsknota za oryginalnością i niebanalnością. A przecież każda rzecz przetworzona w duchu upcyklingu jest taka właśnie – unikatowa i niepowtarzalna, bardzo "designerska" a przy tym bardzo "eko" i na pewno bardziej wartościowa, niż wcześniej.
Twórcy dostrzegają czy też wyczuwają wiele zjawisk w zalążku, wyrażają tęsknoty, komentują, antycypują trendy. Bacznie obserwują, przetwarzają obrazy, intuicyjnie poszukują nowych narzędzi i środków – w procesie tworzenia w sposób naturalny malują "co w trawie piszczy" i podsuwają sprytne rozwiązania. Są krok do przodu, a my chcemy zajrzeć im przez ramię.